Duchowość jest wielowymiarowa. Nie wiem, czy jestem w stanie dobrze opisywać, jak ją rozumiem. Bo duchowość, to trochę takie dziwne dla mnie słowo. I jest jego definicja, bo przecież, ludzie potrzebują wszystko określić i zdefiniować. Bez tego ani rusz. A dla mnie duchowość nie jest czymś zamkniętym i poznanym.
Dzisiaj o duchowości pisze Izabela. I ona wciągnęła się w ten cykl.
Nie uważam, że można zaszufladkować i powiedzieć, że ta osoba jest duchowa, a tamta nie. Można powiedzieć, że ta osoba jeszcze nie jest tym zainteresowana. Ale kiedyś pewnie będzie. Tym bardziej, że teraz coraz więcej o tym czytamy lub słyszymy od znajomych.
Bo duchowość jest wielką przygodą odkrywania siebie. I pokochania siebie taką osobą, jaką się jest! I odnalezienie niesamowitej siły, jaką ma się w swoim sercu.
W swoim życiu spotkałam tyle osób, które nie kochały siebie, a przez to nie szanowały siebie i innych. O matko, ile razy mnie próbowano ‘zniszczyć’, bo nie pasowałam do pewnych sytuacji. Bo nie chciałam się nagiąć i zrobić coś wbrew sobie. A po to tylko, aby ktoś inny był zadowolony.
Poprzedni artykuł z tego cyklu znajdziecie tutaj część 1 oraz część 2
Moja przygoda zaczęła się… na studiach. Mówiąc krótko: krok po kroku odkrywałam swój potencjał i siebie. Jeździłam po całej Polsce w poszukiwaniu swojej drogi, brałam udział w różnych kursach i szkoleniach. Chociaż jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to jest coś takiego jak ‘swoja droga’. Po prostu chciałam się uczyć różnych technik. I wciągałam się w to coraz bardziej.
Duchowość i medytacja – od czego zacząć?
Wiecie, jaki jest najważniejszy pierwszy krok? Tym krokiem jest podjęcia decyzji, że zabieram się za siebie i będę medytować. Możliwości jest wiele, odkrywa się je po kolei i w pewnym momencie, podejmuje się decyzję, która metoda i technika jest najlepsza.
Medytacja – nauka cierpliwości
Pamiętacie scenę z filmu „Módl, jedz, kochaj! Jest tam scena, w której bohaterka zaczyna medytacje. Pomijam fakt, że siedzi jak ‘stara joginka’ (mało kto na początku potrafi tak skrzyżować nogi”, ale w cudownie rozbrajający sposób pokazuje jak to jest na początku https://www.youtube.com/watch?v=uWaZFn_jwqg
Jak widzicie, w dużym uproszczeniu medytacja to siedzenie najczęściej po turecku z zamkniętymi oczami lub przymkniętymi i medytowanie. Na jaki temat? A to zależy od nas, od naszej świadomości i od tego jaki przyświeca nam cel, temat i co chcemy osiągnąć. W szerszym znaczeniu, medytacja dotyka całego twojego życia, zaczynając od rodziny, bycia samemu ze sobą, pracy czy spotkania z przyjaciółmi. Nie ma różnicy między jednym a drugim. Nie ma podziału, tu jest praca, a tu medytacja. Wszystko jest jednym.
Ja jeździłam na kursy ezoteryczne, na buddyjskie i hinduskie. Wybrałam tę ostatnią drogę, bo najbardziej ją poczułam w swoim sercu. Została nauczycielem pewnej techniki medytacyjnej i nawet mieszkałam w hinduskim aszramie.
Duchowość a praca
Dla mnie to jedno, nie ma różnicy między nimi. Ta sama Izabela jest w pracy i ta sama jest na medytacji czy kursie. Dlaczego o tym piszę? Bo kiedyś, nie wiem dlaczego, dla mnie to były dwie różne rzeczy.
Duchowość a styl życia
Nie jestem duchowym gikiem, czyli nie chodzę w dziwnych ciuchach i odżywiam się powietrzem. Ale zdecydowanie zmieniłam sposób odżywiania się na zdrowy. I od wiele, wielu lat nie jem mięsa i nabiału. Jej dużo warzyw i owoców. Zatem mogę śmiało powiedzieć, że rozwój duchowy zmienił mnie i pod tym względem. I uwrażliwił na zwierzęta J, z czego się bardzo cieszę.