Dzisiaj napiszemy Wam, jakie świątynie wiedziałyśmy w Bodhgaji.
Poprzednie części możesz przeczytać tutaj: Bodhgaya 1 i Bodhgaya 2.
Zwiedzanie świątyń dalsza część. Te, które widzieliśmy, zrobiły na nas ogromne wrażenie. Oto lista i opisy świątyń, które widzieliśmy w Bodhgaji.
Świątynia Sita Kund.
Znajduje się w niewielkiej odległości od BodhGaya, Nic nie ma tu ciekawego, jest zaniedbana i brudna. Nad rzeką znajduje się za to piękne drzewo, widać bardzo stare i rozłożyste i to można uznać naprawdę za atrakcję. Znajduje się tu mała świątynka, a w niej był akurat młody mnich, który przeprowadzał pudże i nas wymalował. Po zobaczeniu wszystkich zakamarków w tym obiekcie wróciliśmy do dżipa.
Jaskinie Dungeshwari.
Zwana także Jaskiniami Mahakala. Budda spędził w nich wiele lat, zanim przybył do BodhGayi. Dwie główne groty zajmują świątynie buddyjskie, a w trzeciej jest świątynia hinduska. Można chwilę pomedytować w tych grotach, odpocząć i nabrać siły na powrót z powrotem. Jaskinia znajduje się na górze, droga do niej jest dość łatwa, ale po drodze są małpy, żebracy i sprzedawcy różnych rzeczy. To wszystko musimy minąć. Zwiedzamy to miejsce i wracamy do dżipów.
Myanmar buddhist vihara.
To miejsce, gdzie Budda medytował przez 6 miesięcy, schudł i wyglądał jak szkielet. Jak tak siedział i już długo medytował, to wtedy pewna kobieta podeszła i dała mu miseczkę ryżu. Dla upamiętnienia tego zdarzenia jest tu posąg medytującego Buddy i tej kobiety. Jest tu również drzewo, pod którym medytował Budda. Kompleks dość ładny, ale jak wszystko zaniedbany.
Gaya.
W odróżnieniu od BodhGayi, Gaya stanowi centrum hinduizmu. Według legendy sam Lord Vishnu dał tej osadzie moc odpuszczania grzechów i dlatego wszyscy przejeżdżają tutaj po to odpuszczenie grzechów.
Wyprawa na górę to około 500 stopni, a wzgórze nazywa się Brahmajuni (czytaj Brahmadżuni). Na samo wzgórze nie weszłam, może zaliczyłam 1/3 trasy, jest upał niemiłosierny i duchota, wracam, więc do dżipa i czekam na tych, co poszli. No i nie wykorzystałam okazji, a czasem nawet żałuję tego, bo by mi zostało odpuszczone, choć trochę. :-).
W tym czasie obserwowałam dzieci żebrzących oraz starych ludzi siedzących na schodach, którzy zaczepiali turystów, prosząc o wsparcie. Tak naprawdę to dla nich żebranie stanowi sposób na życie.
Ta część Gayi, przez którą jechaliśmy w obie strony, była strasznie brudna, śmierdząca i stosy śmieci wzdłuż ulicy. Ale być może, że jechaliśmy obrzeżami miasta.
Wszystkie zdjęcia z tej wycieczki znajdziecie tutaj: Indie – Bodhgaya i okolice