Czar Nainitalu część II pobytu w północnych Indiach

Jak wiecie z poprzedniej części Nainital cz. I, jesteśmy w Nainital, północnych Indiach.

Czar Nainitalu cz. II. Dotarliśmy wieczorem, właściwie to było już ciemno. Udało się nam znaleźć nocleg w hotelu Vansh, blisko jeziora.

 

Pokój trzyosobowy kosztował nas 500 Rs i co najważniejsze (a nie takie częste w tutejszych hotelach) miał ciepłą wodę! Musieliśmy bardzo pilnować tej ciepłej wody, ponieważ była tylko rano od 7.00 do 10.00. Czar Nainitalu był łatwy do uchwycenia, wystarczyło spojrzeć na stoki wokół jeziora.

 

Jeśli chodzi o samo miasto, to jest ono położone u podnóża Himalajów na wysokości 2 000 m n.p.m., tuż przy górze o nazwie Naina. To małe miasteczko, założyli je Brytyjczycy i po jakimś czasie stał się popularnym górskim kurortem. To taka nasza Krynica Górska.

Czar Nainitalu magiaswiat.org

Czar Nainitalu magiaswiat.org


Czar Nainitalu magiaswiat.org

Czar Nainitalu magiaswiat.org

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak to bywa w Indiach, gdzie wszystko wiąże się z legendą podaniem czy historią, i z tym miejscem też związana jest opowieść. Według mitologii indyjskiej Ojciec Sati nie zaprosił jej małżonka Lorda Sivę na uroczystości rodzinne. Sati rzuciła się w ofiarny ogień na znak protestu. I nie tylko, zachowanie ojca było znieważenie jej męża i nie mogła się z tym pogodzić. Ciekawe jaka symbolika jest tego opowiadania.

 

Lord Shiva w rozpaczy zebrał szczątki Sati i ruszył w kosmiczny taniec zniszczenia, a tym tańcem zagroził całemu światu. Lord Vishnu więc wziął i pociął zwęglone ciało Sati na kawałki i porozrzucał je po całym kraju. W miejscu gdzie upadło oko Sati, wybudowano świątynię Naina Devi. Natomiast jezioro zwane Naini jest tym szmaragdowym okiem Śakti. Bogowie, aby przerwać niszczący taniec Shivy stworzyli mu ponownie Śakti.

 

Czar Nainitalu był już opisany w powieściach Rudyard Kipling. Nie wiem czy znacie.

 

Wracając do nas i naszego pobytu w Nainital. Na drugi dzień rano już wypoczęci i wykąpani w ciepłej wodzie, wybraliśmy się na zwiedzanie miasta. Zaczęliśmy od spaceru wokół jeziora. Widoki były przepiękne, czego niestety nie oddają żadne zdjęcia.

Czar Nainitalu magiaswiat.org

 

Tutaj, po raz pierwszy, spotkałam się z bierną walką Tybetańczyków o wyzwolenie swojego kraju. Do tej pory to raczej o tym czytałam lub tylko słyszałam. Na dużym ryneczku, przy którym stoją świątynie, są sklepy prowadzone przez Tybetańczyków. Nad ich kramami były zawieszone duże transparenty z hasłem „Wolny Tybet”.

 

Jezioro okrążyliśmy w całości, po drodze mijaliśmy małe świątynie. Ponieważ w zwyczaju Hindusów wchodzących do świątyni jest bicie w dzwony, to myśmy też postanowili robić tak samo. I przy każdej z nich, jeśli tylko dosięgnęliśmy dzwonu, to ogłaszaliśmy swoje przybycie.

czar nainitalu magiaswiat.org

 

Wracając prawą stroną jeziora, kupiłam mapę Nainitalu. Naprawdę jestem już zmęczona tym dzisiejszym zwiedzaniem, w dodatku jest gorąco. Zatem wracam do hotelu z Ryszardem rikszą rowerową. Ranek był, jak widać dość męczący, ale po południu, po szybkim odpoczynku, jedziemy dżipami nad trzy jeziora i do świątyni Hanumana. Ale o tym w trzeciej i ostatniej części dotyczącej naszego pobytu w Nainital.

 

Zdjęcia z tej części wyprawy, możecie zobaczyć tutaj: Czar Nainitalu część II pobytu w północnych Indiach.

 

mapka: wikipedia

 

Może polubisz, dodasz komentarz lub udostępnisz innym? Z góry dziękujemy!
Pin Share

Post Author: Danuta

emerytka (czego każdemu życzy), podróżniczka, wielbicielka Indii i medytacji, a także sushi. Do pisania skłoniła ją sytuacja życiowa: choroba przykuła ją do łóżka (jest chora na raka i była sparaliżowana od pasa w dół). Od jakiegoś czasu ponownie chodzi i stara się na nowo zorganizować sobie życie. A ponieważ ma dużo czasu wolnego postanowiła pisać. Mama Izabeli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *