BodhGaya to miasto, w którym jest mnóstwo buddyjskich świątyń. Nawet nie wiemy, czy udało się nam zwiedzić je wszystkie, mamy nadzieję, że chociaż widzieliśmy połowę z nich.
Zwiedziliśmy takie świątynie jak: Birmańską, Daijokyo, Indonezyjską, Japońską, Koreańską, Nepalską, Sri Lanki, Tajską, Wietnamską i Bhutanu oraz chyba parę świątyń Tybetańskich.
Świątynia Tybetańska
Trochę czasu spędziłam w świątyni tybetańskiej. Świątynia ta została wybudowana przy finansowym wsparciu samego Dalajlamy. Obok świątyni w części mieszkalnej dla mnichów jest apartament przeznaczony tylko dla Niego.
Dla mnie to ta świątynia jest niesamowita. Jej ściany pokryte są rysunkami z życia Buddy, część z nich jest pokryta płytkami ze złota. W gablocie ze szkła usypana była przepiękna mandala utworzona z kolorowego piasku, która na każdym robi niezapomniane wrażenie. Jak skończą ją tworzyć, to potem odprawią specjalny rytuał i ją zniszczą. Nie wiem, co to symbolizuje, bo nie zrozumieliśmy mnicha, jak nam tłumaczył. A nikt nie było odważny dopytywać co słowo.
W centralnym punkcie stoi posąg Buddy, a po bokach oszklone gabloty zapełnione setkami posążków Buddy oraz zdjęcie Dalajlamy. Wzdłuż świątyni ławki, na których siedzą mnisi w czasie wykonywania swoich rytuałów. Z ciekawością oglądałam ogromne bębny, ładnie ozdobione i wymalowane. Z sufitu zwisają duże thanki, wyhaftowane flagi nasycone barwą kolorów i wyobrażeń Buddy, Tary i innych oświeconych. Cały sufit, kolumny w świątyni i na zewnątrz są wymalowane, ozdobione pięknymi wzorami i ornamentami.
Każdego roku w okresie między listopadem a styczniem przyjeżdża tu Dalajlama i prowadzi nauki oraz wykłady. W tym czasie są tu tysiące uczniów buddyzmu i ich nauczycieli, wszyscy łaknął wiedzy i wykładów Dalajlamy. Znaleźć miejsce w hotelu to zakrawa na cud, ludzie dużo wcześniej rezerwują je na ten okres. Ulice wtedy są barwne od szat mnichów, wszędzie czuć zapach kadzideł, kolorowych straganów z jedzeniem, pamiątkami i buddyjskimi malami, a wszędzie słychać muzykę buddyjską.
Świątynia Karmapy
Innym ciekawym dla mnie miejscem, był kompleks wybudowany przy finansowym wsparciu Karmapy. Świątynia, jak opisana powyższej, jest również podobnego układu, wymalowana i pięknie ozdobiona. Znajduje się tu szkoła dla młodych mnichów wraz z internatem (tak to się chyba nazywa), bardzo często bezdomne dzieci są tu przyjmowane i przyuczane albo do bycia mnichem, albo na przyszłe życie, aby potem założyć własną rodzinę. Taka właśnie osoba była naszym przewodnikiem i ona się tak wychowała. Dzięki takiej akcji wiele dzieci znajduje miejsce do spania i trochę jedzenia.
Z reguły wszystkie świątynie w Bodhgayji są podobne, a różnią się tylko stylem budowy danego kraju, np. inaczej wygląda świątynia japońska, a inny kształt ma z Birmy.
Posąg Buddy
Ciekawym obiektem jest ogromny posąg Buddy, który najlepiej oglądać rano, ponieważ po południu słonce tak oświeca posąg, że ciężko tu usiedzieć, nie wspomnę o tym, że nie można zrobić zdjęć. Wokół posągu są mniejsze posągi upamiętniające innych, którzy osiągnęli oświecenie. Na terenie miasta jest wiele posagów Buddy w różnych miejscach, na skwerach w ogrodach czy przy hotelach.
Świątyń hinduskich nie zauważyłam, ale prawda jest taka, że ich nie szukałam. W BodhGaji zabawiliśmy parę dni, stamtąd pojechaliśmy do Gayi i do Patny. Ale o tym opowiem innym razem.
Wszystkie zdjęcia znajdziecie tutaj: Bodhgaya