Międzynarodowy dzień sushi to od dzisiaj jedno z naszych ulubionych świąt.

My jesteśmy sushi-maniakami :-), sushi na śniadanie, sushi na obiad i sushi na kolację. My po prostu uwielbiamy tę potrawę. I nie tylko my uwielbiamy sushi. Gdyby tak nie było, to przecież nie powstałby taki dzień!

Historia sushi

Sushi jako najbardziej typowa i znana w świecie potrawa japońska i ma wielowiekową historię. Co ciekawe nie wiadomo kiedy pojawiła się w Japonii. Jej historia powiązana jest ściśle z pojawieniem się ryżu w tym kraju. Szacuje się, że było przed 1333 rokiem. Potem rozpoczęła się masowa uprawa ryżu (w okresie Muromachi 1333 – 1560). Można wnioskować z tego, że niemasowa produkcja była uprawiali. Prawda?!

Ryż był produktem spożywanym przez arystokrację, nawet wojownicy, którzy mieli wysoką pozycje w Japonii, nie spożywali go na co dzień. Jak można się domyślić, chłopi nie spożywali go wcale. Dopiero od połowy XIV wieku mogli oni sobie na niego pozwolić.

Inne źródła podają, że historia sushi jest dłuższa niż historia ryżu. I, że pierwsze sushi to mogła być marynowana w soli wieprzowina. I, że było to w…Chinach! Tak, uważa się, że to tam wszystko się zaczęło.

Jak to się zaczęło?

Wszystko zaczęło się z powodu braku możliwości przechowywania żywności, a zwłaszcza ryb. Otóż – ryby były solone i przekładane warstwą gotowanego ryżu. I tak zostawiano je na okres od 1 do 3 lat, aż do sfermentowania. Wtedy zjadano tylko rybę, a ryż był wyrzucany. Następnie skrócono okres fermentacji (my to obecnie nazywamy: optymalizacją kosztów) i zjadano i rybę i ryż.

W końcowym etapie dodawano ocet ryżowy do zakwaszania ryżu, którym przekładano ryby i przygniatali kamieniem, następnego dnia było to gotowe do jedzenia. Ostatecznie cienkie plastry ryby ułożone na zakwaszonym ryżu i przygniecione deseczką oraz pokrojone na małe kwadraciki były gotowe do jedzenia….na już.

Dla dociekliwych tej historii mamy link, pod którym znajdziecie dokładnie i naukowo, opisaną historię.

Co znaczy słowo 'sushi’?

Sushi kojarzy nam się z surową rybą i dlatego wydaje nam się, że słowo to oznacza surowa ryba. Otóż nic błędnego, sushi oznacza „kwaśny ryż” i odnosi się do ryżu skropionego octem z cukrem i sosem znanym w Japonii. Co więcej: podobno nawet źle wymawiamy to słowo. Nie powinno się mówić: ‘SUSZI’ tylko ‘SUSI’.

Sushi, a może nigiri? Jakie mamy rodzaje?

Nie każda odmiana sushi zawiera surową rybę. I mamy całkiem sporo odmian sushi, w tym wegetariańskie!

Oto znane nam kompozycje:

Nigiri – mała porcja ryżu a na niej plasterek surowej ryby,

Hosomaki sushi – kompozycja wodorostów i ryżu + jeden rodzaj ryby lub wegetariański dodatek; pokrojone na 8 kawałków,

Maki sushi – roladki składające się z porcji surowej ryby oraz paru składników, a serwowane zawsze po 6 kawałków,

Uramaki sushi – to inna wersja maki sushi uformowana w odmienny sposób, to ryż otacza wodorosty,

Futomaki sushi – to grube, wieloskładnikowe porcje sushi serwowane po 3 lub 6 sztuk + kilka rodzajów ryb,

Gunkan-maki sushi – to wyższa szkoła jazdy, to takie jakby koszyczki uformowane z wodorostów + składniki w środku, jeszcze takich nie robiliśmy w domu,

Oyakomaki sushi – robiona tak jak gunkan-maki, ale otoczona kawałkiem surowej ryby, zamiast wodorostów,

Temaki sushi – pycha! zwinięte w formie rożków, w Japonii zwykle na wynos,

Sashimi sushi – przypominające maki-sushi, tylko bez ryżu,

California rol – sushi przygotowane według przepisu na uramaki-sushi + dodatkowy plaster ryby lub inne składniki.

Od tego samego wymieniania zrobiłam się okropnie głodna!

Czy wiesz, że jest wege sushi!

Tak, i do bardzo dużo rodzajów. Myśmy też opracowaliśmy swoje własne kompozycje. Do sushi, oprócz oczywiście ryżu, dodajemy: serek biały, rzodkiewki, ogórki, tofu, pomidor suszony, sałatę, awokado, bambus… i wszystko to, co aktualnie jest w lodówce :-). Ostatnio zrobiliśmy sushi w panierce z sezamu i w cieście naleśnikowym. U nas w domu sushi to robią dzieci Izabela i Bartosz.

Od kiedy jest w Polsce możliwość jedzenia sushi?

Nie wiemy… nie znalazłyśmy takiej informacji. A do Ambasady Japońskiej nie mogłyśmy się dodzwonić. Szkoda, że nie ma telefonów z wideo, bo bardzo chciałabym zobaczyć minę pracownika ambasady, który usłyszałby takie pytanie…

Dlaczego ta potrawa ma tyle fanów?

No bo jest pyszne! O. I tyle :-).

Sushi-maniacy to my!

Do takich fanów sushi my należymy. Moje pierwsze spotkanie z tą potrawą było fatalne, nie smakowała mi, chrzan za ostry, ryba nie smaczna, same minusy. Następnym razem było coraz lepiej, oczywiście bez ryby, rodzinka zasmakowała, więc chodziłam razem z nimi i tak powoli zaskoczyłam. Teraz to mój najlepszy przysmak.

W czasie remontu mieszkania w Warszawie nie było mowy o gotowaniu więc nasze wyjścia na sushi były prawie codziennie i naprawdę nie znudziłam się nimi ani nie przejadłam. Obecnie sami robimy tę potrawę i robimy duże ilości, z reguły starcza tylko na dwa dni. Ostatnio mieliśmy ponad 300 sztuk sushi. Starczyło no prawie na 1,5 dnia :-).

A Wy – lubicie sushi?!