Waranasi – Kashi – Benares. Część 1. Ponownie w Indiach.

Waranasi – Kashi – Benares. Część 1. Ponownie w Indiach.

 

Kolejny wycieczka do Indii. Tym razem zwiedzamy Waranasi.

 

Do Waranasi, a raczej do Benares czy Kashi, bo takich starożytnych nazw używali Hindusi, przyjechaliśmy o zmierzchu. Ze znalezieniem hotelu nie było problemu, jak zwykle w Indiach, ceny za nocleg musiały być negocjowane. I to mocno! Zamieszkaliśmy w hotelu o nazwie Divya. Tego samego dnia, w hotelowej restauracji zjedliśmy kolację, potem wzięliśmy kąpiel i poszliśmy spać. Nocleg w tym hotelu jest w cenie 750 Rs. Rano wymieniliśmy w recepcji Euro na Rupie oraz załatwiliśmy bilety na pociąg, aby dostać się z Waranasi do Siliguri.

 

Przy ulicach stoi wiele przepięknych i opuszczonych budynków, zniszczonych i starych. Nikt już nie zajmuje się nimi, a szkoda. Chociaż, gdyby mieszkali, to musieliby odnawiać je co roku, bo po ogromnych opadach deszczu w okresie monsunów, budynki są mocno niszczone. A są piękne: dostojne i ozdobione pięknymi ornamentami oraz galeriami, ale nikt się nimi nie zajmuje. Oglądałam bardzo dużo takich obiektów i nie tylko w Waranasi, ale również w innych miastach. To element niesamowitej kultury tego kraju.

waranasi magiaswiat.org

Będą tutaj, należy koniecznie płynąc łodziami wieczorem i raniutko po Gangesie i uczestniczyć w pudży wykonywanej przez kilku kapłanów. Po załatwieniu łodzi popłynęliśmy do głównego gatu, bo gatów w Waranasi jest wiele i każdy ma swoją nazwę.

 

Łódź wyglądała staro, do takiej łodzi w kraju nigdy bym ze strachu nie wsiadła, a jeszcze jak sobie człowiek uzmysłowi, że ta rzeka jest ogromna, szeroka i głęboka i pełna bakterii typu pałeczki Coli, to tym bardziej ma obawy czy bezpiecznie korzystać z takiego transportu. Płynąc, widziałam wiele przepięknych świątyń, pałaców i zwykłych budynków, większość z nich należałoby odnowić, są bardzo stare i zniszczone.

 

Rano płynąc łodzią, oglądaliśmy wschód słońca i poranną pudże. Wtedy dopiero robiłam zdjęcia, obfotografowałam prawie cały brzeg Gangesu na naszej trasie. Wspaniałe budowle, kapiących się ludzi, kapłani wykonujący poranny rytuał do Bogini Gangi.

 

Zrobiłam zdjęcia również ścieków, jakie są wpuszczane do rzeki, bo Ganges w tym miejscu jest jak zupa, gęsty z brudu. Pomimo tego wszystkiego warto tu być. W wodzie pływały także kwiaty, pełno zgniłych owoców i różne śmieci, ale zobaczyłam również zdechłą krowę.

waranasi magiaswiat.org

Ostatnio dowiedziałam się, że ta rzeka jest traktowana jako Istota i w związku z tym musi być zadbana i oczyszczona. To bardzo dobra wiadomość dla rzeki oraz dla rzeki Jamuny, która również jest zaliczana do tej samej kategorii co rzeka Ganga.

 

Zwiedzamy jeden ze słynnych gatów, gat Manikarnika. To właśnie w tym miejscu palone są zwłoki. Szczęśliwi są ci, którzy mogą tu być spaleni, a prochy ich rozsypane w Gangesie. Oglądam takie ognisko z dachu budynku tuż przy palenisku, swąd palonych ciał dochodził aż tutaj. Aby takie ciało spłonęło, przeciętnie potrzeba 200 kg drzewa, a drzewo jest pozyskiwane z rzeki i jest drogie.

 

Zdjęcia możecie zobaczyć tutaj: Waranasi

 

Może polubisz, dodasz komentarz lub udostępnisz innym? Z góry dziękujemy!
Pin Share

Post Author: Danuta

emerytka (czego każdemu życzy), podróżniczka, wielbicielka Indii i medytacji, a także sushi. Do pisania skłoniła ją sytuacja życiowa: choroba przykuła ją do łóżka (jest chora na raka i była sparaliżowana od pasa w dół). Od jakiegoś czasu ponownie chodzi i stara się na nowo zorganizować sobie życie. A ponieważ ma dużo czasu wolnego postanowiła pisać. Mama Izabeli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *