Waranasi – Kashi – Benares. Część 1. Ponownie w Indiach.
Po przejażdżce rano po Gangesie wróciliśmy do hotelu, a tam czekała na nas miła niespodzianka! Mamy już bilety lotnicze z Siliguri do Bangalore przez Kalkutę, koszt jednego biletu 11.800 Rs. To 200 Euro.
Mamy okazję być w Kalkucie wprawdzie tylko na lotnisku, ale to dla nas i tak niespodzianka. Wyruszamy na zwiedzanie.
Świątynia Krishny
Spotykamy miłych wyznawców Kriszny. Ich ashram jest skromny. Oglądamy świątynię, piękne obrazy Kriszny wiszą na ścianach. Jest także obraz Sai Baby z Shirdi. Jest również posąg przedstawiciela ISKCONU Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny spopularyzowany przez Bhaktivedantę Swamiego Prabhupadę, Robimy również zakupy, tym samym wspierając aszram i świątynię. Żegnamy się z mnichami.
Świątynia Durgi
Następnym etapem jest Świątynia Durgi – mała czerwona – ochrowa, zbudowana w XVIII wieku przez Maharanię Bengalu. Dach wieży składa się z wielu małych wieżyczek. Durga to jedno z imion małżonki Lorda Sziwy – Bogini Parwati. Osoby niewyznające hinduizmu mogą wejść tylko na dziedziniec i nie wolno robić zdjęć. Świątynia jest barwy czerwonej, wokół niej jest dziedziniec, po którym możemy chodzić. Więcej nie możemy zobaczyć, a szkoda.
Świątynia Hanumana
To świątynia poświęcona Hanumanowi, Przywódcy Małp. Przed wejściem na teren świątynny, oddajemy wszystko strażnikom, bo nie wolno nic wnosić. Jest tu stado małp, które jest hiperaktywne. Zwiedzaliśmy to miejsce pod ich obstrzałem, Ryszard miał w ręku gruby kij (każdy go otrzymuje od strażnika) i stukał nim po ogrodzeniu, aby małpy schodziły nam z drogi.
To miejsce nie było przyjemne ani ciekawe. Ołtarz zaniedbany i było mało ludzi, co jest niespotykane. Tu też nie wolno robić zdjęć, ale chyba z uwagi na to, że małpy porywają ludziom przedmioty trzymane w rękach. Przed wejściem mijamy żebraków, kobiety z wyciągniętymi rękoma nas zaczepiają.
Tulsi Manas
Zbudowana w 1964 r. to nowoczesna marmurowa świątynia. Na jej dwuwarstwowych ścianach są wyryte sceny i wersety z Ramajany. Na drugim piętrze w marionetkowym teatrzyku wystawiane są sceny z mitologii hinduskiej. Nie wolno robić żadnych zdjęć nawet na zewnątrz. Ale i ta świątynia nie jest zbyt interesująca.
Zdjęcia z tej części zobaczycie tutaj: Waranasi
Świątynia Vishwanathy zwana ZŁOTĄ ŚWIĄTYNIĄ
Jest najważniejszą świątynią w całym Waranasi, poświęconą Lordowi Shivie. Obecną budowlę wzniosła władczyni Indoru Ahalja Bai. Złote pokrycie wieży ważące 800 kg to dar maharadży Lahoru Randźita Singha i powstało około pół wieku później.
Świątynia znajduje się przy jednym z bardzo wąskich zaułków Starego Miasta. Mają do niej wstęp wyłącznie wyznawcy hinduizmu. My oglądaliśmy ją z piętra sklepu po drugiej stronie ulicy, ale mało było co widać. No i takie nasze zwiedzanie, nie wpuszczają białasów wszędzie.
To jest nowa budowla, ponieważ poprzednią budowlę zburzyli muzułmanie, stawiając w to miejsce meczet. Świątynia ta jest strzeżona przez uzbrojonych strażników, nie wolno robić zdjęć. Idąc uliczkami do tej świątyni, należy nabrać dużo powietrza w płuca, jest ogromny zaduch, smród, brak powietrza. Uliczki o szerokości 2 m muszą pomieścić Ciebie i mijających mieszkańców na motorach, krowy, byki i ludzi niosących mary z ciałami na ghat Manikarnika do spalenia.
Świątynia Viswanatha
Pojechaliśmy ją zobaczyć, to nowa budowla. Przy wejściu jest oczywiście dzwon i wszyscy w niego uderzaliśmy. W świątyni na ścianach są wyryte sceny ze świętych ksiąg, a w oknach piękne witraże przedstawiające Bogów. Tu można odpocząć od upału, siadając na marmurowych posadzkach i nareszcie pooddychać.
Świątynia ma dwa piętra, ale w formie takiego balkonu wokół ścian. Ołtarzy jest kilka, na każdym są inni bogowie. Przed wejściem jest ogród i ogromne drzewo, pod którym grupa mnichów medytowała, a jeden z naszej grupy złapał nosorożca za nóg. Kończymy zwiedzanie w Waranasi, jak widać, niewiele jest tu ciekawych dla nas świątyń, następne miejsce to Sarnath, parę kilometrów dalej.
Zdjęcia zobaczycie tutaj: Świątynia Viswanatha